Bieg naleśnika

Najpierw wyjaśnienie tytułu: R. zapytał kiedyś „to kiedy jedziemy na „Leśnika”?”, na co ja „yyy, jakiego naleśnika?” – no i tak zostało. Bieg naleśnika, a tak naprawdę „IV Bieg Leśnika” w Skierniewicach, organizowany przez Nadleśnictwo Skierniewice.

Dowiedziałam się o nim przypadkiem, śledząc blog znajomego biegacza; jakoś nie był szczególnie reklamowany. I jak to z biegami organizowanymi przez Lasy Państwowe, był za darmo (jest to forma promocji i zachęty do aktywnego spędzania czasu w lesie), co więcej – dostawaliśmy milutką koszulkę techniczną, ręcznie robiony, ceramiczny medal, oraz – uwaga – nożyk grzybiarza.

2016-09-24-15_37_13Można było też wziąć sobie książeczki dla dzieci o tematyce leśnej, naprawdę ciekawe ulotki i magazyny (dzieci się cieszą, zabłysną w szkole na przyrodzie ;-))

2016-09-24-09_26_03 2016-09-24-11_29_11

A po biegu dodatkowo butla izotonika, gorąca zupa, losowanie nagród. Czyli super niekomercyjna impreza, ale bynajmniej nie po najmniejszej linii oporu. W dodatku w miłej atmosferze, kameralnie, bo limit osób na dwa dystanse (3,5 i 10km) wynosił w sumie 200 osób; w całości po lesie.

Ja miałam pobiec krótszą trasę z dziećmi (niestety córkę z kontuzją ostatecznie wypisaliśmy), R. na 10km. Pogoda była piękna, słonecznie ale nie gorąco, idealnie do biegania. Trasa oczywiście bardzo ładna, jesienny las jest piękny, choć było bardzo sucho. Każdy kolejny kilometr był oznaczony tabliczką ze zwierzaczkiem i jakimś zabawnym tekstem – widać, że ktoś się postarał! Biegło się przyjemnie, my z synem przybiegliśmy prawie jednocześnie, zdążyliśmy ogarnąć się z medalami, zupą, piciem, jedzeniem, kiedy zaczęli dobiegać zawodnicy na 10km. I tak spotkanie na mecie, krótka regeneracja, obejrzeliśmy mały pokaz ratownictwa medycznego w wykonaniu strażaków i można było wracać. Wszyscy zadowoleni, spotkaliśmy kilka znajomych osób, fajne przedpołudnie.

2016-09-24-11_25_24 2016-09-24-09_26_36 2016-09-24-11_13_48
2016-09-24-11_53_29 2016-09-24-11_23_58  

 

Jeszcze tylko anegdotka: podczas pokazu ratownictwa na ofiarę-ochotnika zgłosiła się dziewczyna, którą panowie położyli na desce transportowej/noszach, przykryli folią ratowniczą, przypięli pasami, założyli maskę z tlenem i pan, trzymając ~5-litrową butlę tegoż tlenu mówi „…i jeszcze do środka trzeba włożyć tę butlę”. Na co dziewczyna przestraszona, unosząc głowę z noszy „Do jakiego środka??” 😉

2016-09-24-12_50_30

Leave a Reply

Your email address will not be published.

 

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.