Biegam Bo Lubię Lasy Jesienią

Dziś byliśmy rodzinnie w Chojnowie na ostatniej w tym roku, jesiennej odsłonie BiegamBoLubieLasy Jesienią. Tym razem biegłam ja na 5km i dzieci na dystansie ok 330 m., R. kontuzjowany liże rany po maratonie.
 
 

Las piękny, bajkowy, złoty, typowo jesienny. Było wilgotno, mogliście i chłodno, no ale za tydzień przecież listopad, więc nic dziwnego. Za to stawy wyschły.
2016-10-23-09_51_41 2016-10-23-12_22_04 2016-10-23-10_37_30
2016-10-23-10_36_54 2016-10-23-10_34_44  
Najpierw pobiegły dzieci, młody był trzeci na mecie.
2016-10-23-10_22_02 2016-10-23-10_23_58 2016-10-23-10_27_11
Potem pokręciliśmy się trochę, dzieciaki skorzystały z różnych atrakcji przygotowanych przez leśników.
 
2016-10-23-10_13_11 2016-10-23-10_03_52 2016-10-23-09_50_02 2016-10-23-11_12_59
Start biegów głównych: na dychę, piątkę i NW.
2016-10-23-11_15_47 2016-10-23-11_19_52 2016-10-23-11_27_28
 
Fajnie się biegło, trasa dla mnie częściowo nowa, bo w trzech poprzednich edycjach biegłam 10km. Na i wiadomo, jak to w lesie: cud, miód, orzeszki 😉 5km szybko zleciało, meta, medal, zupka, kiełbaska i do domu.
 
2016-10-23-12_08_46
Kilka słów podsumowania po całym roku, po czterech biegach. Zebrał się komplet plecaczków, koszulek i co najważniejsze – medali. Medale śliczne i wyjątkowe, biorąc udział we wszystkich czterech biegach, można było zebrać mozaikę przedstawiającą drzewo w czterech porach roku. Super pomysł, i piękne wykonanie.
2016-10-23-13_37_50 2016-10-23-13_36_06
2016-10-23-13_42_44 2016-10-23-13_52_55
 
Sam bieg, czy raczej cykl biegów, też jest wspaniałą inicjatywą, mającą zachęcić ludzi do aktywności w lesie, przybliżyć lasy w różnych odsłonach. Niestety nie mieliśmy przyjemności biegać w lesie zimowym, bo mimo daty, zimy właściwie nie było. Ale generalnie impreza bardzo przyjemna i nic dziwnego, że miejsca na pierwszy w roku, zimowy bieg, którego uczestnicy potem mieli pierwszeństwo w zapisach na kolejne edycje, rozeszły się jak ciepłe bułeczki.
Ale żeby nie było tak słodko, w każdej beczce miodu musi być łyżka dziegciu. Mam więc własną listę gorzkich żali. 1. W wiosennym biegu skręciłam staw skokowy na trzecim kilometrze. Dokuśtykałam do mety o własnych siłach (7km), gdzie dopiero mogłam skorzystać z pomocy medycznej, która zresztą polegała tylko na schłodzeniu miejsca urazu sprayem. 2. W letnim biegu na mecie zabrakło wody (na trasie też jej chyba nie było, ale głowy nie dam, nie pamiętam). Na uwagę na ten temat R. usłyszał od kogoś z organizacji “trzeba było szybciej biec, wcześniej woda była”. Wyjątkowo arogancka odpowiedź. 3. Każdy z biegów rozpoczął się z dużym opóźnieniem. Dzisiejszy start był dwukrotnie przesuwany, ostatecznie odbył się 20 minut po czasie, przez opóźnienie zrezygnowano też ze wspólnej rozgrzewki. Rozumiem, że organizatorzy chcieli zapewnić wszystkim spóźnialskim możliwość odbioru pakietu i startu, ale przez garstkę niepunktualnych osób reszta stała i marzła (a temperatura nie sprzyjała ubranym lekko biegaczom) . Powinno mieć zastosowanie powiedzenie “Kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi”, niestety tu cierpieli ci, którzy przyszli wcześniej. I tę uwagę słyszałam dziś wielokrotnie, wiele osób na to narzekało.
To tyle minusów, bo wolę jednak plusy 🙂  Super impreza, piękne miejsce, bieg za darmo i “z gadżetami”, więc jeśli będą kolejne edycje, to nie wahajcie się, tylko polujcie na miejsce na liście startowej, bo warto.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

 

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.