Wreszcie w tym roku zima jest taka, jaka powinna być 🙂 Niektórzy się cieszą, a niektórzy jak zwykle 😉 ale nie może być tak, że wszystkim pasuje.
Wyjazd: 17 marca 2017, powrót: 19 marca 2017.
Czas się przespacerować po naszych pięknych, zimowych Tatrach. Z racji, że to wyjście typowo rekreacyjne, na rozruszanie się i aktywny odpoczynek, w ciszy, spokoju, trasa teoretycznie prosta, łatwa i przyjemna.
Zaczynamy w Siwej polanie, lekkim spacerkiem do Schroniska Chochołowska, tam poranna herbatka i śniadanie, później na Grzesia. Co dalej to się okaże od pogody, ale w planie jest dalej granią w kierunku Rakonia – i odwrót tą samą drogą. Jeżeli czas, tempo, pogoda i warunki pozwolą i wszystko będzie OK, to planujemy wejście na Wołowiec – z założeniem że albo wszyscy z uczestników wyjazdu albo nikt – chyba że ustalimy moment czasu, kiedy mamy być na parkingu przy samochodzie i w tedy … decyzja będzie podjęta na Rakoniu (mniej więcej) 🙂 jak będę znał tempo i formę reszty uczestników 😉
Zejście do schroniska na 99% tą samą drogą co przyszliśmy, chyba że warunki pogodowe będą na tyle bezpieczne, i uczestnicy posiadający sprzęt by zejść inaczej, zgodnie z planem poniżej.
Oczywiście idziemy w górę, więc:
te lekko ponad 1 km w górę trzeba zrobić – a miało być łatwo i przyjemnie 😉
Plan wyjazdowy:
Piątek:
- wyjazd ode mnie z domu ok 14:00
- dojazd na miejsce noclegu ok 20:00 – po drodze (za Krakowem, w KFC/McSyf (do wyboru)) obiadokolacja
Sobota:
- start spod parkingu na Siwej Polanie 6:30 (wyjazd z miejsca noclegu 6:00)
- powrót ok 16:00-17:00
- kolacja pizza itp itd 😉
Niedziela:
- ok 8:00 wyjazd do domu
Co zabrać (wg. mojej oceny sytuacji)?
- ciepłą odzież, ubrany na cebulkę + coś do zmiany w schronisku
- Kurtka ciepła, raczej nieprzewiewna (na Grzesiu zawsze wieje!)
- Ciepłe rękawice – dla pocących się mocniej, dwie pary
- Czapka (z windstoperem wskazana)
- Chusta ala buff – gęsta, nie cienka bawełna
- Krem ochronny – tłusty od mrozu
- TERMOS z gorącą herbatą/wodą kto tam co woli – bez alkoholu (!!)
- okulary/gogle z filtrem
- RAKI (buty do których można je założyć to oczywista oczywistość ;)) – mogą się nie przydać, ale lepiej mieć, by nie zawracać jak się nie da dalej iść
- stuptuty
- kijki trekingowe (o ile ktoś chodzi i używa)
- jedzonko – kaloryczno-białkowe na trasę i pobyt 10-12h w górach
- czołówka z kompletem baterii
- woda do picia na całą trasę
Jedziemy samochodem 4 osobowym (w 5 za ciasno a trasa za długa), skład się ustala:
- Robert (kierowca)
- Marek M.
- …
- …