14 września 2014 r. po raz drugi w tym roku postanowiliśmy spędzić niedzielę z Termami Mszczonów. Jednak nie nudząc się w basenach termalnych – to nie nasz style 😉
Tego dnia organizowane były dwie imprezy:
- pierwsza, startująca o 10:00 – bieg na 5 km
- druga, startująca o 10:00 – rajd rowerowy na orientację, na około 46 km.
Niestety obie imprezy startowały w tym samym czasie, a chcieliśmy wziąć udział w obydwu – to będzie wyzwanie 🙂 Znając formułę startu w rajdzie na orientację, poprosiliśmy organizatorów, aby ulokowali nas w ostatniej startującej grupie, i w ten sposób zostaliśmy wystartowani do rajdu nie o 10:00 ale godzinę później.
O godzinie 10:00 wystartowaliśmy obydwoje w biegu na 5 km. Ja z gorączką, od piątku leżąc praktycznie nieżywy w łóżku, ale na spokojnie dało się nawet nie przybiec ostatnim 🙂
Do startu wystartował nas wystrzał zorganizowany przez osoby z grupy rekonstrukcyjnej bitwy pod Mszczonowem:
Trasa obejmowała dwie pętle po 2,5 km, więc nie była zbyt atrakcyjna terenowo, przebiegała po asfalcie, kostce brukowej, ale i tak należą się gratulacje dla organizatorów.
Mojej żonie udało się nawet załapać na medal za zajęcie 2 miejsca w swojej kategorii wiekowej 😉 ale kobiet było mniej niż mężczyzn, a przybiegła niespełna 20 sekund przede mną. GRATULACJE!
Następnie zamieniliśmy ciuchy z biegowych na rowerowe – organizatorzy przygotowali jednakowe koszulki dla wszystkich i o 11:00 wystartowaliśmy w rajdzie na orientację w pogoni za szarlotką. 1 punkt znany, reszta … gdzieś w terenie, przed nami.
Na 7 punkcie kontrolnym, wielkie zdziwienie kontrolujących, kiedy okazało się, że jesteśmy u nich … pierwsi 🙂 Dzięki temu pierwsi dopadliśmy ściganą szarlotkę zlokalizowaną na 8 punkcie, w ciekawym miejscu bo na imprezie z okazji Szarlotki 🙂 Ale jak smakowała po takim wysiłku, dodatkowo do szarlotki jabłko i kubek soku jabłkowego – mniam 🙂
Nie wiem co robiły wszystkie wcześniejsze ekipy, które wyruszyły na trasę godzinę przed nami. Przyznać jednak trzeba, że trasa była dość trudna nawigacyjnie, ale przez to atrakcyjniejsza, i sprawiająca wiele frajdy 😉 szczególnie miejscami, gdzie przedzieraliśmy się przez chaszcze i pokrzywy wysokości naszych ciał, i mostki ułożone ze spróchniałych i połamanych desek nad rowami i strumykami. Ale to są uroki rajdu na orientację, nie liczy się trasa, liczą się punkty kontrolne.
Finalnie na mecie byliśmy także pierwsi, następny uczestnik za nami przybył 35 minut po nas. A wszyscy na metę dotarli prawie 2h po nas.
W między czasie zdążyliśmy upiec sobie kiełbaski zorganizowane przez organizatorów i je spałaszować – utracone kalorie od samego rana trzeba było wreszcie uzupełnić.
Miejsce mety sprzyjające zasłużonemu odpoczynkowi:
![]() |
![]() |
Finalnie było nas tyle osób:
Sumarycznie, z planowanych 46 km zrobiło się trochę więcej, ale jak już wspominałem, nawigacyjnie było miejscami dość ciekawie.
Po zakończeniu rajdu, dzięki startowi w biegu, gdzie jedną z nagród było darmowe wejście na baseny w Termach Mszczonowskich, skorzystaliśmy jeszcze z godzinnej kąpieli w wodach termalnych. Idealnie zakończenie całego dnia wysiłku, nasze mięśnie, stawy, ścięgna, wreszcie dostały swój czas na odpoczynek. Tak całkiem przypadkiem wyszedł nam tego dnia triatlon, jak zaliczymy termy jako pływanie.
Do następnego roku, mam nadzieję, iż Termy Mszczonów będą podtrzymywać organizację tego typu imprez w przyszłych latach, a nam uda się w nich uczestniczyć, bo naprawdę warto a okolica jest bardzo ciekawa i zaskakująca napotkanymi atrakcjami.