Zrobione: Jesień 2015 w Tatrach

Wreszcie, po walce z czasem i prognozami pogody udało się wyjechać, tak naprawdę w wielką niewiadomą. Pogoda od 2 tygodni była monotonna i jednostajna – wieje okropnie i leje deszcz bez przerwy. Prognozy nie mówiły tak naprawdę nic konkretnego, bo rano były jakieś, godzinę później już inne.

Wyjechaliśmy w lekkim deszczyku w piątek. Na trasie lało, więc nic nowego :(. Dojechaliśmy do Zakopanego i Cyhrli w pięknym pełnym deszczu – godzina ok 22:00 – ciepło i mokro – masakra.

Jeżeli prognoza się nie sprawdzi i nie nastąpi poprawa to przejechaliśmy się na darmo. Kładziemy się spać z wielką niepewnością co przyniesie jutro. Wyjście zaplanowane na 7:00 by po pierwsze uniknąć wiatru i mgły, a po drugie wcześniej nie ma sensu bo i tak zaplanowana trasa jest na spokojnie do zrobienia za dnia w warunkach zimowych, a zejście od schroniska do asfaltu na czołówkach nie stanowi żadnego problemu (tyle teorii).

Sobota, wstaję pierwszy, by zobaczyć co za oknem – godzina 6:20 rano, i przeżywam szok – pozytywny szok 🙂

2015-11-21 06_21_00Zgodnie z prognozą, deszcz w nocy przestał lać, ochłodziło się, i zaczął padać śnieg! jest pięknie. W dodatku panująca cisza od wiatru jest naprawdę zastanawiająca. Nie zapominajmy, że Cyhrla leży na wysokości ok 950 mnpm i jest otoczona drzewami – ale jest cicho – pora budzić ekipę i idziemy w góry, później się zobaczy co i jak będzie.

Wchodzimy w szlak czerwony, zaczynający się w Cyhrli, zgodnie z planem (godzina 7:05):

2015-11-10 10_19_07-Tatry Polskie - szlaki turystyczne. Kalkulator szlaków, mapa, zdjęcia z szlaków.Warunki są idealne, aż nie do uwierzenia po tym co się działo przez ostatnie 2 tygodnie z pogodą i co jeszcze było w piątek.

2015-11-21 07_37_40Świerzy śnieg, lekko sypki, lekko zbijający się powoduje że idzie się wyśmienicie.

Po chwili (7:45) dochodzimy do rozdroża, gdzie nasz plan na dzisiaj odbija w prawo (szlak zielony) – na Wielki Kopieniec:

2015-11-21 07_45_50Ekipa zwarta i gotowa 🙂 chociaż napotkany przed chwilą biegacz górski, zbiegający z naszego podejścia podłamał tych dwóch towarzyszy 😉 to zawsze działa dobijająco 😉

2015-11-21 07_45_56Nie ma co marudzić, trzeba robić swoje, tym bardziej że pogoda się nie zmienia – nic nie pada, nic nie wieje, jest CICHO!, zadziwiająco … tak naprawdę to wyczekuje się tylko momentu, kiedy coś się wydarzy, bo nie może być tak ładnie …

W okolicach 8:00 dochodzimy do polany pod Kopieńcem, krajobraz jest bajkowy:

2015-11-21 08_05_01 2015-11-21 08_07_22

I ten brak wiatru, temperatura w okolicach -3 stC, cudownie.

Widać, że ten opad śniegu zaczął się jakoś nad ranem, bo są miejsca, gdzie nie dotarł, i zejście do Polany Olczyska wymaga sporo zmysłu równowagi i ostrożności, bo jest ślisko.

2015-11-21 08_23_24Wszyscy cało docieramy na polanę Olczyska o 8:20 – więc jest doskonale.

2015-11-21 08_49_24Tutaj znowu zmieniamy kierunek naszego marszu, i tak jakby zawracamy 😉 i wchodzimy w żółty szlak, kierunek Nosalowa Przełęcz. Niby tego śniegu napadało mało, ale po ławkach widać co innego:

2015-11-21 08_50_24Ze szlaku w kierunku Nosala piękne poranne widoki (gdybym zabrał palec z obiektywu byłoby lepiej ;))

2015-11-21 09_16_27O godzinie 9:20 docieramy na Nosalową przełęcz – kolejna zmiana kierunku, tym razem wchodzimy w szlak zielony – kierunek Kuźnice:

2015-11-21 09_20_58Dosłownie parę kroków i nasza trasa znowu wymusza na nas zmianę kierunku – dzisiaj mocno się kręcimy, ale czasami nie da się inaczej, by zrobić coś ciekawego i fajnego:

2015-11-21 09_31_24Wchodzimy w niebieski szlak – Hala gąsienicowa.

Tutaj niemiłe zaskoczenie – śniegu prawie brak, więc pod górę po mokrych kamieniach i błocie 🙁 a już było tak pięknie. Jest godzina ok 9:30 więc albo śnieg z nocy stopniał, albo po prostu w tym miejscu nie padał – i sądząc po drzewach raczej to drugie:

2015-11-21 09_34_16Jak to się mówi – za momencik – ok 30 min 😉 podchodząc coraz wyżej znowu wchodzimy w ulubione klimaty:

2015-11-21 09_53_09

Spacerkiem, na spokojnie o 10:40 docieramy do przełęczy między Kopami – wysokość 1499 mnpm:

2015-11-21 10_39_04Warunki na szlaku wyśmienite – zero ludzi, cisza … pogoda wymarzona, a co najważniejsze – nie wieje – szok.

2015-11-21 10_39_59I w tych pięknych okolicznościach przyrody docieramy do Schroniska Murowaniec – jest godzina 11:00 – wszystko zgodnie z planem – czas na gorącą herbatkę, coś na ząb i podjęcie decyzji co dalej.

W między czasie podchodzę trochę wyżej w kierunku Kasprowego, by zobaczyć jak tam warunki pogodowe:

2015-11-21 11_04_56I co jest w tym wszystkim zadziwiające od samego rana – jest cicho, nie wieje. Kasprowy 1h20 – powiedzmy 1h50 w tych warunkach – wracam do reszty ekipy.

Po rozmowach w cieple schroniska Oskar decyduje że nie wychodzi wyżej – zaczeka w schronisku, Marek decyduje iść ze mną, a ja zmieniam trasę – nie idziemy przez Liliowe, bo nie przetarte ale żółtym szlakiem prosto na Kasprowy. Wychodzimy ze schroniska 11:40.

Na podejściu okazuje się, że śnieg zrobił się bardziej mokry, przez co zbija się w śliską bryłę – czas założyć raki, bo po co mam się z każdym krokiem męczyć z łapaniem przyczepności. W rakach na spokojnie dochodzę na Kasprowy – godz. 12:50 – mało co widać 🙂

2015-11-21 12_54_04Marek został na podejściu, bo … nie zabrał ze sobą raków, więc się męczył. Schodząc już z Kasprowego spotykam Marka, zadyszany, ale chce wejść na Kasprowy – więc zawracam i wchodzę z nim ponownie. O 13:15 jesteśmy obaj na górze, widoczność w tym momencie znacznie lepsza:

2015-11-21 13_08_02Cel został osiągnięty 🙂

Schodzimy do schroniska po Oskara, chwila odpoczynku i zejście w dół. Sceneria cały czas jak z bajki (tam w dole, za jakieś 200m, jest schronisko Murowaniec):

2015-11-21 13_57_44

Niestety śnieg się na zejściu od schroniska w kierunku Brzezin szybko się kończy, i zejście po kamieniach staje się istną mordownią 🙁 Kręgosłup, stopy, kolana odmawiają dalszej współpracy – schodzi się bardzo ciężko.

Przekląłem tą trasę – Brzeziny – Murowaniec – i nie prędko tamtędy znowu bez śniegu zdecyduję się na przejście. Naprawdę nie rozumiem w jakim celu ten szlak został tak zniszczony i dlaczego nikt o niego nie dba, by był przyjazny dla turystów – nie wymagam asfaltu, ale do Morskiego Oka można było zrobić, podejście do Schroniska w Chochołowskiej też się dało dobrze zrobić – a Murowaniec masakra i dramat 🙁 Już lepiej by było w ogóle bez ludzkiej ingerencji i tych wysypanych kamieni 🙁 Znienawidziłem ten odcinek i tak naprawdę popsuł całość dnia na koniec.

Do miejsca noclegu doszliśmy w okolicy 17:30, więc wszystko zgodnie z planem i wszyscy cali i zdrowi.

Całość trasy jaką pokonaliśmy:

trasa

Lekko ponad 10h w górach, odległość lekko ponad 25km, sumarycznie podejść ponad 1500m, więc w mojej ocenie nie można uznać tego dnia inaczej jak w 110% zadowolenia.

Na wykresie skala po lewej jest błędna, ale coś Endomondo popsuło i zamiast wysokości mnpm jest tylko prędkość w km/h 🙁

wysokosc

Warunków pogodowych na jakie trafiliśmy nie można było przewidzieć w żaden sposób, a to że nawet na Kasprowym nie wiało, jest dla mnie wielkim zdziwieniem i zaskoczeniem 🙂 Oby więcej takich niespodzianek ze strony pogody w górach – ja jestem ZA!

Teraz trzeba znowu się wybrać w góry – jak najszybciej by tylko były możliwości 🙂

Wielkie podziękowania dla całej ekipy za ten wyjazd – było fajnie – i mam nadzieję do następnego razu.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

 

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.