Dziś byliśmy rodzinnie w Chojnowie na ostatniej w tym roku, jesiennej odsłonie BiegamBoLubieLasy Jesienią. Tym razem biegłam ja na 5km i dzieci na dystansie ok 330 m., R. kontuzjowany liże rany po maratonie.
Las piękny, bajkowy, złoty, typowo jesienny. Było wilgotno, mogliście i chłodno, no ale za tydzień przecież listopad, więc nic dziwnego. Za to stawy wyschły.
Najpierw pobiegły dzieci, młody był trzeci na mecie.
Potem pokręciliśmy się trochę, dzieciaki skorzystały z różnych atrakcji przygotowanych przez leśników.
Start biegów głównych: na dychę, piątkę i NW.
Fajnie się biegło, trasa dla mnie częściowo nowa, bo w trzech poprzednich edycjach biegłam 10km. Na i wiadomo, jak to w lesie: cud, miód, orzeszki 😉 5km szybko zleciało, meta, medal, zupka, kiełbaska i do domu.

Kilka słów podsumowania po całym roku, po czterech biegach. Zebrał się komplet plecaczków, koszulek i co najważniejsze – medali. Medale śliczne i wyjątkowe, biorąc udział we wszystkich czterech biegach, można było zebrać mozaikę przedstawiającą drzewo w czterech porach roku. Super pomysł, i piękne wykonanie.
Sam bieg, czy raczej cykl biegów, też jest wspaniałą inicjatywą, mającą zachęcić ludzi do aktywności w lesie, przybliżyć lasy w różnych odsłonach. Niestety nie mieliśmy przyjemności biegać w lesie zimowym, bo mimo daty, zimy właściwie nie było. Ale generalnie impreza bardzo przyjemna i nic dziwnego, że miejsca na pierwszy w roku, zimowy bieg, którego uczestnicy potem mieli pierwszeństwo w zapisach na kolejne edycje, rozeszły się jak ciepłe bułeczki.
Ale żeby nie było tak słodko, w każdej beczce miodu musi być łyżka dziegciu. Mam więc własną listę gorzkich żali. 1. W wiosennym biegu skręciłam staw skokowy na trzecim kilometrze. Dokuśtykałam do mety o własnych siłach (7km), gdzie dopiero mogłam skorzystać z pomocy medycznej, która zresztą polegała tylko na schłodzeniu miejsca urazu sprayem. 2. W letnim biegu na mecie zabrakło wody (na trasie też jej chyba nie było, ale głowy nie dam, nie pamiętam). Na uwagę na ten temat R. usłyszał od kogoś z organizacji “trzeba było szybciej biec, wcześniej woda była”. Wyjątkowo arogancka odpowiedź. 3. Każdy z biegów rozpoczął się z dużym opóźnieniem. Dzisiejszy start był dwukrotnie przesuwany, ostatecznie odbył się 20 minut po czasie, przez opóźnienie zrezygnowano też ze wspólnej rozgrzewki. Rozumiem, że organizatorzy chcieli zapewnić wszystkim spóźnialskim możliwość odbioru pakietu i startu, ale przez garstkę niepunktualnych osób reszta stała i marzła (a temperatura nie sprzyjała ubranym lekko biegaczom) . Powinno mieć zastosowanie powiedzenie “Kto późno przychodzi, sam sobie szkodzi”, niestety tu cierpieli ci, którzy przyszli wcześniej. I tę uwagę słyszałam dziś wielokrotnie, wiele osób na to narzekało.
To tyle minusów, bo wolę jednak plusy 🙂 Super impreza, piękne miejsce, bieg za darmo i “z gadżetami”, więc jeśli będą kolejne edycje, to nie wahajcie się, tylko polujcie na miejsce na liście startowej, bo warto.
To tyle minusów, bo wolę jednak plusy 🙂 Super impreza, piękne miejsce, bieg za darmo i “z gadżetami”, więc jeśli będą kolejne edycje, to nie wahajcie się, tylko polujcie na miejsce na liście startowej, bo warto.