Pobiegliśmy dziś po raz drugi w niesamowitym, magicznym biegu Noc STO-nogi w Podkowie Leśnej. Bieg organizuje milanowska “STO-noga”, a odbywa się na terenie Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku (swoją drogą, czy tylko mnie nazwa Stawisko kojarzy się z serialem “Janka” z Agnieszką Krukówną?).
Cóż można powiedzieć… Rewelacja. Cudowna organizacja, cudowna atmosfera, minimum formalności. W ogóle STO- noga jest “user friendly” – pamiętam, jak kiedyś, przed innym ich biegiem miałam odebrać komuś pakiet, i piszę pytanie: “czy muszę mieć jakieś upoważnienie od tej osoby”, na co dostałam odpowiedź “nie, my ufamy biegaczom”. Co można więcej dodać o takich organizatorach?
Ale wracając do biegu: trasa trudna, bo i kocie łby, i szuter, i żwir, i nierówne, leśne ścieżki z wystajacymi korzeniami i gałęziami smagajacymi po twarzy. Każdy bardziej wystający korzeń owiniety taśmą, a trasę wyznaczały płonące znicze. Na całej trasie wygrabione liście, a to pewnie nie lada sztuka zagrabić niemal dwa kilometry ścieżek! Wyjątkowy klimat.
Bogaty “socjal”, czyli kiełbaski, zupka, herbatka, ciasta, ciasteczka, dwa ogniska, grill, PACHNĄCE, czysciutkie toi-toje. Gra terenowa dla dzieci, zdobiące trasę ilustracje z bajek p. Lusi Ogińskiej. Wszyscy dostali migające odblaski. Oryginalne, praktyczne medale, tzw. multi – tool
dla zwycięzców drewniane wypalane statuetki, a dla uczestników biorących udział w Pucharze Milanówka – drewniane zegary. Czad. Widać, kto naprawdę lubi biegać i kto lubi biegaczy. Ludzie z pasją, ludzie szczerze zaangażowani.
Przy okazji była też zbiórka dla Pana Mariusza Włodarskiego, niepełnosprawnego sportowca (kojarzę go z lokalnych biegów, min. z Mszczonowa czy Książenic), który potrzebuje specjalnej przystawki do swojego wózka, aby mógł jeździć po trudniejszym terenie. Link do zrzutki: https://zrzutka.pl/ckxhru
Mnie, w bardzo ostrożnym, asekuracyjnym tempie, udało się przebiec ponad 22km (13 okrążeń),
Mnie, w bardzo ostrożnym, asekuracyjnym tempie, udało się przebiec ponad 22km (13 okrążeń),
R. który biegł w zasadzie pierwszy raz po kontuzji w Kampinosie – ok 13km. Tyle samo zrobił jego kolega, dla którego był to debiut w biegu zorganizowanym (!!!) – gratulacje Marku!
Podsumowując, można organizatorom Nocy STO-nogi zaśpiewać za Tiną Turner “You’re simply the best, better than all the rest” 🙂