Po ok. 7km trzeba było wejść na super ekstra strome urwisko,
i potem cały czas pod górę, w stronę latarni.
![]() |
![]() |
![]() |
A od latarni, ok 8km, był stromy zbieg w dół.
Ostatni kilometr to równy asfalt. I meta, na mecie ceramiczny medal, woda i… ręcznie wykonane serduszko. Mój czas: 01:02:06, miejsce open 52, miejsce w kategorii wiekowej kobiet 5.
![]() |
![]() |
![]() |
A jeszcze tuż za metą złapała mnie pani z pulsometrem (wyszło 180 uderzeń na minutę). Potem pyszna zupka grochówka, kiełbaska z ogniska, dekoracje zwycięzców i losowanie nagród. Poszczęściło nam się, wygraliśmy czapeczkę sportową, etui na telefon na ramię, oraz dwa handmejdowe lampiony.
![]() |
![]() |
Mogliśmy wrócić do hotelu, zjeść obiad i zwiedzić z dziećmi skansen, w którym odbywało się “Czarne wesele”. Mnóstwo atrakcji, pokazów min. tańców i śpiewów regionalnych, rękodzieła, lokalnej pracy np. przy wydobywaniu torfu itp.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Mieliśmy jeszcze wrócić z dziećmi do Czołpina, żeby wejść na latarnię morską, ale przez gigantyczne korki na wjeździe i wyjeździe z Kluk, związane z dzisiejszą atrakcją skansenu, zrezygnowaliśmy. Na pewno będzie jeszcze okazja, bo warto tu wrócić.
Bieg był niesamowity, cudowne miejsce, cudowna organizacja, wspaniała atmosfera. Z takimi małymi, lokalnymi biegami jest chyba jak z niskimi facetami – mówi się, że bardziej się starają, żeby być atrakcyjnymi, mimo niedostatku centymetrów 😉 Organizatorzy kameralnych biegów też nadrabiają perfekcyjną organizacją i stwarzaną atmosferą, żeby przyciągnąć biegaczy. No i jest jeszcze kwestia finansowa. Niektórzy robią imprezę biegową dla kasy, a inni – żeby… zrobić fajną imprezę biegową. Jedni zaczynają od “zróbmy bieg, żeby zebrać wpisowe”, inni od “zbierzmy wpisowe, żeby zrobić fajny bieg”. I to się czuje, kiedy ktoś robi bieg z rozmachem i dużym budżetem, a ktoś inny z sercem i ogromnym zaangażowaniem.
Organizatorzy Dychy po Piachu stanęli na wysokości zadania. Jeśli ktoś zastanawia się, jak spędzić następną majówkę, z całym sercem, gorąco polecam ten bieg i to miejsce, warto spędzić weekend nad morzem, na sportowo, z wieloma atrakcjami!
… a teraz trochę ględzenia nie na temat (co podkreślam, bo to nie o biegu!)… 😉
To jeszcze ja (Robert) wtrącę swoje trzy grosze, żeby nie było tak różowo, jak to moja Madzia ma w naturze przedstawiać świat.
Mapa tego rejonu pokazuje iż jest to rejon przyjazny rowerom i mają ok 250km szlaków rowerowych. Ładnie, z jednym “ale”, ale bardzo znaczącym.
Po pierwsze, część tych tras rowerowych poprowadzona jest po drogach asfaltowych, tak wąskich, iż na jeden samochód praktycznie, przez co jazda rowerem staje się bardzo niebezpieczna.
Po drugie, jak na poniższej mapce:
trasa rowerowa puszczona centralnie przez wydmę Czołpińską, a więc wygląda tak:
Ja sporo jeżdżę rowerem po lasach, piaskach, górach, ale tam rowerem bym się nie zapuścił – szkoda by mi było napędu, amortyzatora i w ogóle wszelkich części rowerowych, bo po takiej wycieczce, to całość do gruntownego czyszczenia 🙁
Po trzecie – błędne oznaczenia, albo celowe wpuszczanie ludzi w maliny. Trasa oznaczona jako “ścieżka dydaktyczna” – zielony fragment odchodzący od drogi takim fajnym prawie półkolem.
![]() |
![]() |
Nigdzie nie jest napisane jak jest długa, a określenie “ścieżka dydaktyczna” sugeruje że dla całych rodzin, z wózkami, i wreszcie na rowerach, przyjemne przejście, tablice informacyjne, edukacyjne itp itd.. A jak jest w praktyce? Prawie straciłem buty w błotach torfowych porytych przez dziki, podmokłych bagnach, przedzierania się przez zwalone drzewa, korzenie, krótko mówiąc nie jest to “ścieżka dydaktyczna” a wg mojej oceny zwykły, żywy, dziko rosnący las – “ścieżka dydaktyczna” kończy się tylko na namalowanych co kawałek oznaczeniu szlaku.
Należy to jasno podkreślić – ta “ścieżka dydaktyczna” nie nadaje się do przejścia dla całych rodzin, dzieci, wózków, rowerów, ja ledwo co przebiegłem ją o własnych nogach, tracąc prawie bezpowrotnie w paru miejscach buty, finalnie wyglądały tak:
Sporo odpadło po jeszcze 3 km odcinku zrobionym po asfalcie 🙂 A całość tej “ścieżki dydaktycznej” to ponad 5 km! i taka informacja powinna się znaleźć przed wejściem, by wiadomo było gdzie się wchodzi.