Kiedy rok temu kontuzja wyeliminowała mnie z wejścia na Mt Blanc drogą “normalną” (Droga Gouter – tutaj o tym pisałem) w mojej głowie zakiełkował plan … niemożliwy plan … wejść na Mt Blanc ale drogą 3M (Les Tros Monts – przez 3 szczyty) …

Kiedy rok temu kontuzja wyeliminowała mnie z wejścia na Mt Blanc drogą “normalną” (Droga Gouter – tutaj o tym pisałem) w mojej głowie zakiełkował plan … niemożliwy plan … wejść na Mt Blanc ale drogą 3M (Les Tros Monts – przez 3 szczyty) …
Jakoś w ostatnim czasie ciężko mi wychodzi zaplanowanie i zrealizowanie wyjazdu w góry. A to pogoda, a to czas i inne zdarzenia krzyżują plany. Podobnie było tym razem. Obserwowane od paru dni prognozy pogody, mówiły jednoznacznie, w piątek ostatni dzień w miarę dobrej pogody, od soboty załamanie pogody, włącznie z opadem śniegu na Kasprowym.
Rok 2017 zleciał tak szybko, że nawet się nie oglądnąłem – zapewne dlatego że w planach było bardzo dużo, bardzo dużo się działo, i bardzo dużo udało się zrealizować. Cały czas w tyle głowy jednak tkwił jeden pomysł, jedna chęć. Postawić swoje stopy na Dachu Europy – Mount Blanc.
Mamy w Polsce parę pasm górskich. Przez niektórych, szczególnie “taterników” uważanych za płaskie pagórki, nie warte ich trudu 😉
Tak tylko może powiedzieć ktoś, kto nigdy w nich nie był albo jego ego nie mieści się przed nim w drzwiach.
Minęło sporo czasu od mojego wyjazdu w zimowe góry, ale w między czasie było sporo innych wyzwań i już brakło miejsca. Wreszcie się udało wyjechać 🙂 Bez ambitnych planów, bez “zdobywania”, tylko “spacerek”.
Po super wypadzie w Gorce w tzw. między czasie, urodził się pomysł na wyjazd w Tatry (plany był takie). Niestety najpierw, jak to już jest normą, ekipa się zaczęła wykruszać, a później pogoda, jak to w górach bywa, zaczęła rozdawać karty.
Początek marca, prawie 5-ty miesiąc po mojej kontuzji kręgosłupa i rehabilitacji – bez gór, jakiejkolwiek aktywności ruchowej. Kondycja leży i kwiczy obok mnie, dlatego tak na pełny sponton decyzja – jadę w płaskie góry (jak to niektórzy mówią o czymś innym niż wysokie Tatry). Zobaczy się ile wytrzymam i co i jak będzie się działo.
Rok 2015 był dość szalony z punktu widzenia aktywności mojej w górach, w górach wysokich. Niestety zostałem “ukarany” przez brak “pokory” 😉 Jednak bogatszy o to doświadczenie, wiedzę i większą pokorę nadszedł długo oczekiwany lipiec 2016 r.
Zima na mazowszu (jak i w większości Polski) praktycznie nie występuje, a w miastach to już wręcz wiosna 🙂 Jednak jest luty, to i trzeba tej zimy gdzieś poszukać, a najlepiej w górach 🙂
Zacznę tak – głupi to ma szczęście 😉 W najgłębszych snach nie wyśniłbym sobie warunków jakie były tym razem w Tatrach, tak na 90%, ale o tym trochę niżej.